
Na szczęście dzielnicowi podołali wyzwaniu i desperacka walka o życie 41-latka skończyła się zwycięstwem. Dzięki determinacji i doświadczeniu, mężczyzna który chciał się podpalić ocalał. Mundurowi odwiedli go od ostatecznego kroku.
Aby jak najszybciej dotrzeć z pomocą i zapobiec najgorszemu, zadanie powierzone zostało znajdującym się najbliżej dzielnicowym, którzy co sił pognali i kilka minut później byli już na miejscu. Wspólnie z przerażoną kobietą pobiegli do pomieszczenia gospodarczego gdzie zastali 41-latka. Na kolanach trzymał on kanister z benzyną, a w ręce zapalniczkę i kiedy tylko zobaczył wchodzących, oblał się benzyną i zaczął krzyczeć, że jeżeli ktokolwiek zbliży się do niego, podpali się. Sytuacja stała się dramatyczna i wydawać by się mogło bez wyjścia. Ale mundurowi, którzy w swojej pracy spotykają się z różnymi sytuacjami, wymagającymi nie tylko stalowych nerwów ale również błyskawicznej reakcji, wiedzieli co zrobić.
Podczas prowadzonej w delikatny, acz zdecydowany sposób rozmowy, trwającej dobrych kilka minut, z których każda wydawała się być wiecznością, nakłonili mężczyznę aby zrezygnował ze swojego planu i odłożył źródło ognia. Z ich pomocą wrócił do domu, gdzie zdjął z siebie mokre od benzyny ubrania. Policjanci wezwali służby medyczne, a te zdecydowały o zabraniu pana do szpitala.
Czasem to nie zdrada żony desperata skłoniła go do takich czynów?