- W tym roku rekordowa liczba była stwierdzeń ważności małżeństwa, bo 226 procesów zostało ukończonych wyrokiem. Jest to rzeczywiście bardzo dużo, ale to przecież wynika z tego, że tyle wniosków wpływa. Takie są potrzeby i po prostu małżeństwa czy strony, jeżeli ich życie uległo rozpadowi, ich małżeństwo, chcą się dowiedzieć, czy to małżeństwo było ważne – tłumaczy ks. Jerzy Bednarz, wiceoficjał Sądu Diecezjalnego w Tarnowie.
Nie każdy rozpad małżeństwa jest jednak równoznaczny z jego nieważnością.
- Rozpad małżeństwa, jakaś zdrada, odejście wcale nie musi być przyczyną, że to małżeństwo było nieważne. I nie każdy, kto wnosi swój wniosek i prosi o stwierdzenie, to stwierdzenie uzyskuje. Ale przy naszym sądzie działa poradnia kanoniczna i tam grono osób przychodzi i prowadzi taką rozmowę, żeby rozeznać swoją sytuację, czy dana sprawa nadaje się na przyjęcie i są jakieś szanse, żeby takie stwierdzenie uzyskać – zauważa wikariusz pomocniczy Sądu Diecezji Tarnowskiej.
Zachowań będących przesłanką do unieważnienia małżeństwa jest wiele.
- Od lat przewija się niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, zwłaszcza z jakiejś poważnej niedojrzałości psychicznej strony do zawarcia małżeństwa. Ale pojawiają się już teraz nowe różnego rodzaju uzależnienia, od na przykład hazardu, od gier komputerowych, komputera, ale także i te, które zawsze były, a więc uzależnienie także od alkoholu. Jeżeli to jest stwierdzone, że ktoś nie jest w stanie dochować wierności, rozwiązłość wielka, która była widoczna już i nawet przed ślubem, po ślubie, to są te właśnie odmiany różnego rodzaju patologii, anomalii psychicznych, psychoseksualnych – wylicza ks. Jerzy Bednarz.
Jak zauważa wiceoficjał, chęć unieważnienia małżeństwa nie musi być zjawiskiem wyłącznie negatywnym.
- Trzeba się cieszyć, że ludzie jeszcze chcą sobie życie uregulować i im zależy na tym, żeby to stwierdzenie uzyskać, żeby sprawdzić, czy to małżeństwo ich było ważne, czy nieważne, ponieważ chcą żyć po Bożemu, bez grzechu, w łasce uświęcającej. I to wynika z tej takiej wrażliwości także duchowej, bożej tych ludzi, bo w przeciwnym razie to przecież by tutaj nie przychodzili i nie prosili o stwierdzenie nieważności małżeństwa – przyznaje ks. Jerzy Bednarz, wiceoficjał Sądu Diecezjalnego w Tarnowie.
Warto zauważyć, że średni czas od rozpoczęcia do zakończenia procesu wynosi około 3 lat.