- To są nie tylko pojazdy, to są nie tylko aranżacje wnętrz, w których funkcjonowaliśmy, ale to jest też sfera kulinarna, te trudne czasy, zupa szczawiowa nie do końca lubiana przez dzieci, ale też cały repertuar kuchni, czyli ziemniaczki z kefirem, kaszanka, to wszystko przygotowaliśmy dzisiaj – mówi Lesław Wieczorek, starosta dąbrowski.
- Chcieliśmy pokazać jak dawniej funkcjonowało się w domach, jakimi samochodami się jeździło, jakimi motorami, rowerami. Gdzieś tutaj mamy rower tandem. Jak dzieci ćwiczyły na jakich sprzętach w szkole, jakie mamy wyposażenie w domach, a jakie były, jakich naczyń się używało. Więc widzę, że frekwencja dopisała. Myślę, że wszystkim się podobało. Można było zasmakować przysmaków z tamtego okresu. Kotlety z mortadeli, kaszanka z ziemniakami, tradycyjnie surówka z kiszonej kapusty – wylicza Iwona Bator, dyrektor Centrum Polonii w Brniu.
- Generalnie chodziło nam o to, żeby tym naszym dzieciom pokazać jak te czasy wyglądały, jak wyglądają teraz, jak wyglądał świat bez przysłowiowego TikToka. Jak myśmy żyli u naszych babć, dziadków, jak wyglądały te poranki z telerankiem na przykład. Tak że generalnie nam o to chodziło, żeby wrócić do tych czasów, do tej przeszłości, do tej przysłowiowej mortadeli naszej - Magdalena Panek, Specjalista do Spraw Promocji.
Wśród pojazdów znalazł się unikat w skali światowej. Jest nim papamobile, którym Jan Paweł II podróżował podczas swojej pierwszej pielgrzymki do ojczyzny.
- Wiele osób z powiatu, setki osób, a może i tysiące, mogły zobaczyć tę część historii bardzo ważnej, bardzo pasjonującej. Ja jestem szczęśliwy, że jest z nami właściciel tego pojazdu, pan Marek Adamczak. Dzięki jego uprzejmości mogliśmy ten pojazd sprowadzić do powiatu nie tylko na tę uroczystość tutaj w Brniu, ale na 5 dni – zaznacza Lesław Wieczorek, starosta dąbrowski.
- Papież Polak przyjeżdżając na pierwszą wizytę w 1979 roku pragnął, żeby po ojczystym kraju poruszać się polskim samochodem zbudowanym przez Polaków. Musiał to być samochód ciężarowy, bo samochód jechał, tak jak w Krakowie na Błoniach, gdzie inny samochód by sobie nie poradził. Przejechał dwa tygodnie prawie po tych miejscach najważniejszych w Polsce i później został zburzony przez komunistów, cała gondola, przebudowany na samochód ciężarowy i sprzedany – tłumaczy Marek Adamczak, właściciel Muzeum Samochodu Papieskiego JP2 w Kielcach.
Marek Adamczak odnalazł oryginalne części i plany zdemontowanego papamobile i własnoręcznie, wraz ze swoimi pracownikami, odbudował ten wyjątkowy pojazd. W Brniu podziwiać można było również liczne motocykle oraz auta, z których najliczniejszą grupę tworzyły „maluchy”.
- Chciałem państwu przedstawić stojący za mną samochód, polskiego Fiata 126P. Rok produkcji 1985, W tym roku samochód ma 40 lat. Wybieram się nim na trzecią Wielką Wyprawę Maluchów. Ideą tej wyprawy jest zbiórka pieniędzy dla dzieci, ofiar wypadków komunikacyjnych. W tym roku planowanych jest 99 samochodów, które wezmą w tym udział. Dwie poprzednie odniosły bardzo duży sukces – mówi Norbert Kopeć, prezes Fundacji Troska i Wiedza Powiśla Dąbrowskiego.
Mnogość atrakcji przypadła do gustu odwiedzającym Centrum Polonii w Brniu.
- Jest bardzo fajnie. Są bardzo ciekawe samochody różne.
- Bardzo dobre jedzenie tutaj jest, ogólnie fajne auta, wow. Właśnie ciekawe jest zobaczyć te auta z tych czasów, z lat 70., 80. właśnie. Jest tutaj bardzo fajnie. Ogólnie też spoko miejsce do takich rzeczy i też ogólnie mi się mega podobają te motory takie zabytkowe i mam jednego w domu, więc czekam na jego remont i na pewno przejdziemy tutaj kiedyś z nim. Ale tak to super. Kisiel też jest bardzo dobry.
- Bardzo ładnie. Tak dużo jest rzeczy, których nawet nie znałem, ale myślę, że moi rodzice, moi dziadkowie mogli znać. Bardzo jest fajnie. Dużo rzeczy można się naprawdę dowiedzieć. Super miejsce.
- Bardzo mi się podoba. Ludzie muszą zobaczyć, co było, bo dawniej było lepiej jak teraz, bo teraz to tylko telefony i nic więcej, a dawniej było inaczej. Było fajniej.
- Wystawa jest bardzo ciekawa, super się patrzy na właśnie takie rzeczy, z którymi innym razem nie miałabym w ogóle styczności – mówią odwiedzający.
Wydarzenie zwieńczyła potańcówka w rytmach piosenek z minionych lat, będąca dla wielu sentymentalną podróżą do czasów młodości.