- Moim zdaniem to jest zastraszanie, dlaczego MZB dotychczas nie poszło do sądu? Jeśli mają rację niech idą do sądu, my się wstawimy. Moim zdaniem to jest zastraszanie, które już nie jest fajne, ponieważ to trwa nie rok, nie dwa, nie pięć, tylko 18 lat. Troszeczkę to zaszło za daleko – komentuje pani Dorota, mieszkanka domu przy ul. Sanguszków w Tarnowie.
- My na polecenie wspólnoty zamknęliśmy tę wodę na dwie godziny w środę, po czym żeśmy otwarli, żeby też w jakiś sposób pokazać paniom, że to jest też jakaś kwestia, że muszą podjąć jakieś radykalne kroki, żeby to zmienić, zwłaszcza że wykonawca remontów w czasie tych awarii jest niewypłacony do końca. W ciągu 15 lat był trzy razy dokonywane remonty awarii i za dwie ostatnie awarie mieszkanki budynku nie zapłaciły – odpowiada Bernard Karasiewicz, prezes Miejskiego Zarządu Budynków.
Cała sprawa to efekt konfliktu o sposób naliczania opłat za usuwanie usterek na sieci wodociągowej. Jak informuje prezes MZB za naprawę wspólnego odcinka płacić muszą mieszkańcy 6 budynków. Według protokołu zdawczo-odbiorczego z 2006 roku, który pokazuje nam pani Dorota, jest zapis, że kwota za usuwanie awarii powinna być dzielona na liczbę mieszkań.
- Mamy problem nie z wodą, bo za wodę uiszczamy rachunki sukcesywnie tylko jest problem awarii, która była w lutym, wcześniej była we wrześniu ta sama awaria. Koszty są naliczane na dwie rodziny w domu, jak na 18 rodzin w bloku. Moim zdaniem jest to nieuczciwe, powinno to być podzielone na mieszkania, a nie na budynki. Podjęto uchwałę, że będzie to rozbijane na budynki, a nie na lokale. Zarząd budynku, czyli bloku podjął taką decyzję bez naszej wiedzy, wszystko się odbywa za naszymi plecami – żali się pani Dorota.
- Przypisany jest ten kawałek wodociągu wspólnocie 20A, ponieważ jest największą wspólnotą, jest tam 12 mieszkań. W związku z powyższym naturalnym odbiorcą wody od Wodociągów Tarnowskich jest ta wspólnota, która później refakturuje na poszczególne wspólnoty. Oczywiście woda, jako sama woda jest odmiarowywana licznikami zużycia i tu nie ma problemu, natomiast te kwestie dotyczące remontu powodują, że ten problem istnieje – tłumaczy prezes MZB.
Prezes Miejskiego Zarządu Budynków zauważa, że konflikt to efekt niedopatrzeń sprzed lat. Wtedy nikt nie zadbał to, żeby właścicielem spornego odcinka sieci były Tarnowskie Wodociągi.
- Myślę, że błąd powstał jeszcze przy podziale geodezyjnym i wysprzedaży tych mieszkań z bardzo dużą bonifikatą, ponieważ te mieszkania były zasiedlane przez pracowników byłego gospodarstwa rolnego przy byłym technikum ogrodniczym w Tarnowie i tu należało już zrobić do końca te przyłącza oddzielnie, żeby nie powodowało to dzisiaj sporów wewnętrznych – mówi.
Być może sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
- Jeśli MZB jest na prawie, niech sprawę zgłasza do sądu – mówi pani Dorota.
- Zastanawiamy się nad tym. My jako MZB nie, ale jeżeli wspólnota w dalszym postępowaniu będzie chciała pojęć do sądu to pewnie sprawa na tym się zakończy, ale to będzie dotyczyło tylko faktur, które wystawił wykonawca usuwający awarię, natomiast nie rozstrzyga to problemu do końca, bo co będzie z kolejną awarią, która może być za rok, lub za 10 lat? Kto ją pokryje? Uważam, że Wodociągi Tarnowskie i wspólnoty powinny przystąpić do tego, aby Wodociągi Tarnowskie sprzedając swój produkt rozwiązały ten problem – zaznacza Karasiewicz.
Kwota, na którą opiewają niezapłacone faktury to około 2000 złotych. Według informacji uzyskanych w MZB mieszkańcy pozostałych 5 budynków pokryli swoje części należności.