To nie był zwykły gość. Jakubowski, absolwent „Kopernika” to dziś reżyser, scenarzysta i montażysta, współtwórca filmów i seriali, w tym pełnometrażowego „Na bank się uda” z Maciejem Stuhrem i muzyką Mroza. Przyjechał nie po to, by mówić o sukcesie. Pojawił się, aby pokazać, jak wiele wysiłku, prób, błędów i poszukiwań wiąże się z drogą twórczą. I jak ważne jest w tym wszystkim zachowanie własnego „ja”. Dla uczniów, którzy dopiero zaczynają przygodę ze sztuką, przygotowując spektakl Moralność Pani Dulskiej, rozmowa z profesjonalistą była praktyczną lekcją na temat kulisów produkcji filmowej. Ale stała się ona także opowieścią o świecie, w którym pasja łączy się z ciężką pracą, a kreatywność wymaga odwagi. Reżyser opowiedział o realiach planów zdjęciowych, znaczeniu preprodukcji, komunikacji w zespole filmowym, ale też o frustracjach i kompromisach, których nie da się uniknąć. Jednak najważniejszym przesłaniem spotkania wydaje się zachęta do czegoś, czego nie da się nauczyć z podręcznika. Do bycia „jakimś”. Do poszukiwania siebie w świecie pełnym szumów informacyjnych i presji cyfrowej doskonałości. Gość mówił o tym, że prócz technicznych umiejętności ważne są także wrażliwość, pasja i gotowość do słuchania innych. Bo – jak podkreślał – to one czynią z człowieka twórcę.
Wychowanie przez doświadczenie
Tego rodzaju spotkania są cennym uzupełnieniem szkolnej edukacji. Dają szansę zetknięcia się z autentycznością. Pokazują, że sukces nie jest efektem szczęścia, ale raczej wytrwałości, licznych porażek i gotowości do rozwoju. I że nawet z niewielkiego miasta można ruszyć w drogę, która poprowadzi na plan filmowy, do świata sztuki, teatru czy mediów. Rolą szkoły prócz przekazywania wiedzy, jest również inspirowanie, tworzenie przestrzeni do zadawania pytań i uczenie, jak radzić sobie z wyzwaniami. – Spotkania z absolwentami, którzy osiągnęli sukces w swojej dziedzinie, mają ogromną wartość wychowawczą – podkreśla dyrektor Liceum Ryszard Ostrowski. – To nie tylko inspiracja dla młodzieży, ale też potwierdzenie, że droga od szkolnej ławki do zawodowego spełnienia jest możliwa. Tego typu wydarzenia uczą pokory, wytrwałości i autentyczności – cech, które są równie ważne jak wiedza. Cieszy mnie, że nasi uczniowie mogą doświadczać tego rodzaju spotkań – bo to one najczęściej zostają z nimi na długo po zakończeniu lekcji. Historia Szymona Jakubowskiego to przykład uniwersalny. Pokazuje, że nawet jeśli początki są trudne, a droga zawiła, warto szukać własnego głosu. Spotkania takie jak to w „Koperniku” budują też świadomość własnych możliwości. Pomagają uczniom zrozumieć, że każda pasja może stać się ścieżką zawodową. Jeśli tylko da się sobie szansę. W świecie zdominowanym przez szybkie komunikaty, skróty i lajki, bezpośredni kontakt z człowiekiem z krwi i kości, który dzieli się swoją historią, opowiada o porażkach i zwycięstwach jest czymś wyjątkowym. Dlatego warto, by szkoły częściej otwierały drzwi dla osób, potrafiących porwać opowieścią o tym, że wszystko zaczyna się od odwagi bycia sobą.
