Sąd uznał, że za długi których narobił deweloper nie mogą płacić mieszkańcy bloku 4. Zwłaszcza, że powstały one już po zawarciu umowy na budowę i kupno mieszkań.
Taka decyzja to dla jedenastu rodzin ogromna ulga, bo walka o akty własności mieszkań trwała pięć lat. Jeszcze niedawno nad lokatorami bloku przy ul. Stromej wisiało widmo licytacji ich dachu nad głową. Komornik w ten sposób chciał odzyskać pieniądze ludzi, którzy wpłacili zaliczki na budowę kolejnego, piątego bloku.
Wyrok sądu nie jest prawomocny, deweloper ma dwa tygodnie na złożenie zażalenia na tę decyzję. Dodajmy, że biznesmen nie pojawił się na żadnej rozprawie, dlatego wyrok trzeba było wydać zaocznie.
To jednak nie koniec sprawy. Swoje pieniądze mają do jeszcze odzyskania wierzyciele, którzy wpłacili zaliczki na budowę kolejnego bloku, który w ogólnie nie powstał.
ZOBACZ TAKŻE: "To nasze mieszkanie!" - Wraca sprawa bloku w Koszycach Wielkich. Mieszkańcy wraz z posłanką Augustyn apelują do ministra Ziobry