- Uroczyście, dlatego, że to miejsce nie wyglądałoby tak jak dzisiaj, wygląda gdyby nie było tutaj dominikanów, gdyby nie powstał tutaj Dom Świętego Jacka, następnie sanktuarium Matki Bożej Niezawodnej Nadziei i prawda kolejne miejsca, które tutaj są. To miejsce ma szczególną symbolikę, bo właściwie na każdym kroku można spotkać coś, co wiąże się z naszą kulturą, tradycją. To wszystko pokazuje, że jak bardzo tutaj Jamna wpisana jest w tradycję, kulturę w naszą wiarę chrześcijańską - mówi Dawid Chrobak, burmistrz Miasta i Gminy Zakliczyn.
- Duża inicjatywa. Myślę, że przy wspólnej rozmowie z ojcem Janem Górą, jak ja zacząłem opowiadać, że ludzie przyjeżdżają i z Austrii przede wszystkim i to było rzeczywiste, prawdziwe takie pojednanie, gdzie wszyscy żołnierze byli na jednych cmentarzach i to łączyło do pewnego stopnia to pojednanie, gdzie przeciwnik, rosyjscy żołnierze i przeciw z drugiej strony byli Austriacy i koalicja austro-węgierska. Ta rozmowa zapoczątkowała w zasadzie całe świętowanie - dodaje Michał Wojtkiewicz, honorowy obywatel Miasta i Gminy Zakliczyn.
Dni Ojca Jana Góry rozpoczęły się już w czwartek 11 sierpnia. W niedziele 14 sierpnia rozpoczął się natomiast dwudniowy Odpust Jamneński. Jego główne obchody miały miejsce właśnie w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i rozpoczęto je pod pomnikiem poległych partyzantów Armii Krajowej.
- Jamna jest ważnym miejscem na ziemi. Myślę, że nie tylko zakliczyńskiej i tarnowskiej. Z całej Polski tu przyjeżdżamy. Myślę, że i spoza Polski, bo tutaj ta myśl zasiana przez ojca Jana Górę przynosi wielkie owoce. To jest myśl zakorzeniona tak jak to dzisiaj oddawaliśmy cześć i pamięć pomordowanych, jak słyszeliśmy matce z dziećmi, żołnierzom Armii Krajowej - tłumaczy Kazimierz wiatr, senator RP.
Tuż po uroczystościach patriotycznych na ołtarzu polowym przy Kościele pod wezwaniem Matki Bożej Niezawodnej Nadziei odbyła się uroczysta suma, której przewodniczył prowincjał Polskiej Prowincji Dominikanów o. Łukasz Wiśniewski.
- Największa zasługa w tym całym rozwoju trzydziestoletnim, jest niewątpliwie ojca Jana Góry. Ojciec Jan Góra znał to miejsce od dziecka. On to miejsce odkrył. On stwierdził, że tutaj będzie tutaj będzie centrum duszpasterstwa akademickiego w Poznaniu, przy współpracy z lokalnymi władzami na początku lat 90. W 1992 roku przyjechał, przejął to miejsce przy dużej życzliwości miejscowej ludności, przywiózł młodzież i od tego miejsca nastąpił stopniowy rozwój tej współczesnej Jamnej - wyjaśnia o. Łukasz Wiśniewski, dominikanin.
Jak co roku we współorganizację sierpniowych uroczystości na Jamnej włączały się także władze powiatu tarnowskiego, które dla wszystkich przybyłych przygotowały tradycyjną grochówkę.
- Oprócz Tuchowa, Odporyszowa, Jamna to jest taka trzecia stolica duchowa powiatu tarnowskiego, gdzie możemy przybyć, możemy tutaj spędzić bardzo miło czas, ale też możemy pomodlić się, kontemplować. Tu możemy właśnie przeżywać to, co myślę, że nie dane jest w wielu miejscach na terenie powiatu tarnowskiego. Krajobrazy piękne, wspaniałe powietrze, ale obecność ojców tutaj uratowała Jamną - dodaje Roman Łucarz, starosta tarnowski.
W uroczystościach wzięli udział pielgrzymi z całej Polski, ale oprócz nich, również osoby, które wraz z o. Janem Górą oraz innymi dominikanami współtworzyły i budowały Jamną.
- Trudno byłoby dzisiaj być gdzie indziej, jak właśnie tutaj w tym czasie, gdy tyle osób pięknych tu przyjeżdża, z sentymentem spogląda w przeszłość, ale podziwia również to, co tu się przez te 30 lat stało, że jesteśmy wdzięczni za to, że Jamna żyję, trwa, że jest źródłem nadziei i tego, że tutaj bije serce duchowe, serce gminy Zakliczyn, do którego my możemy przyjeżdżać z najdalszych krańców świata - mówi Bogdan Kowalski, Stowarzyszenie Lednica 2000.
- Wracam tutaj dlatego, że właśnie chce się tu pomodlić przed obrazem Matki Bożej Niezawodnej Nadziei, o błogosławieństwo dla naszej rodziny. Jestem mężem, ojcem, mamy czwórkę dzieci wraz z żoną. Jesteśmy 15 lat po ślubie, a ślub mieliśmy tutaj na Jamnej. Tutaj też poznałem właśnie moją żonę i dlatego dla nas jako małżeństwa jest to też miejsce wyjątkowe - dodaje Marcin Pokusa, mieszkaniec Ślemienia.
Zwieńczeniem tegorocznych uroczystości był tradycyjny polonez, a zaraz po nim koncert zespołu Sezon na Czereśnie.